Na kształtowanie się poczucia wartości ma wpływ wiele czynników: sposób komunikowania się z dzieckiem, docenianie jego sukcesów, wysiłku wkładanego w działania, chwalenie (które jest wręcz obowiązkiem dorosłego wobec dziecka), poczucie, że inni (szczególnie najbliżsi) mnie akceptują takim(-ą), jakim(-ą) jestem. Co zatem mogą zrobić rodzice w codziennych relacjach, aby wspierać poczucie wartości swojego dziecka?
1. Okazywać bezwarunkową miłość. Mówić dziecku, że je kochamy. Nie tylko z jakiejś okazji, ale codziennie. Szczególnie wtedy, gdy zrobi coś, co w naszym odczuciu jest nie do przyjęcia, kiedy „zawali” jakąś sprawę.
2. Przytulać. Bliskość fizyczna jest ważna, daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście bliskość w zgodzie z potrzebami dziecka. Nastoletni syn lub córka niekoniecznie chcą być przytulani, co nie oznacza, że nie potrzebują bliskości. Jeśli wykażą inicjatywę, żeby się przytulić, objąć ramieniem, dajmy im odczuć, że dla nas to równie ważne.
3. Inicjować dobre rozmowy, w których wyrażamy zainteresowanie światem przeżyć dziecka. To może być zapukanie do pokoju dziecka z pytaniem, czy możemy pogadać. Z młodszymi o fascynujących zabawach, książkach, filmach, grach, a ze starszymi o nowościach w świecie komputerów, nowinkach literackich, filmowych czy innych zainteresowaniach lub aktywnościach nastoletniego dziecka.
4. Rozmawiając z dzieckiem o trudnych zachowaniach, problematycznych decyzjach, stawiać na rozwiązania, które proponuje dziecko: “Jaki masz pomysł, aby rozwiązać ten problem? Co zamierzasz zrobić? Jakie możliwości widzisz w tej sytuacji? Widzę, że to ważne dla Ciebie. Rozważałeś jakieś inne rozwiązania?”
5. Doceniać sukcesy, osiągnięcia, nawet niewielkie. Ważna tutaj jest forma, w jakiej zwracamy się do dziecka. Jeśli mówimy: “Super! Podobało mi się!” – dziecko usłyszy, że spełniło oczekiwania rodziców, więc jest to dobre. Jeśli natomiast na ten sam sukces zareagujemy, mówiąc: “Widzę, że jesteś zadowolony! Chyba sprawiło Ci to wielką przyjemność! Mnie też!” – dziecko usłyszy, że to ono było autorem sukcesu, to jego wysiłek i praca zostają docenione.
Uwaga! Niebezpieczeństwo! O destrukcyjnym myśleniu o sobie
Uważny rodzic powinien jeszcze bardziej zwiększyć czujność, kiedy słyszy od dziecka komunikat typu: “Jestem za głupi(-a), żeby nauczyć się”, “Jestem za słaby, żeby wyćwiczyć”, “Do niczego się nie nadaję”, “Nikt nie chce się za mną bawić”. Taki sposób formułowania myśli świadczy o przesunięciu obszaru samooceny do obszaru poczucia wartości i uderza bezpośrednio właśnie w poczucie wartości, oddziałując mocno destrukcyjnie na dziecko.
Jeśli nie podejmiemy dialogu jako rodzice w dziecku będzie się utrwalał destrukcyjny obraz samego siebie. To nie tylko zniechęci je do podejmowania wysiłków, w celu osiągnięcia sukcesu (bo przestanie wierzyć, że może jakikolwiek osiągnąć), ale może eskalować w stronę depresyjnych schematów myślenia, które pozbawiają krytycyzmu i odbierają możliwość szukania rozwiązań dla trudności. Może dojść do takiego myślenia, w którym dziecko postrzega siebie jako kogoś, kto utrudnia innym szczęście (“Gdyby mnie nie było, rodzicom byłoby lepiej”), jest w matni (“Nic już nie mogę zrobić”), niczego nie osiągnie (“Do niczego się nie nadaję”), jego cierpienie jest bez sensu i bez końca (“Wszystko jest bez sensu. Po co mam żyć?”).
Jak reagować w takich sytuacjach? Przenosić komunikat w obszar samooceny: “Nie jesteś za głupi, masz kłopot z tabliczką mnożenia (odmianą czasowników, równaniami, przekształcaniem wzorów itp.), zastanówmy się, co można z tym zrobić”, “Nie jesteś słaby, potrzebujesz więcej czasu, aby wyćwiczyć tę umiejętność”, “Może wspólnie zastanowimy się, jak zaplanować działania, abyś mógł się tego nauczyć?”, “Możesz powiedzieć mi, dlaczego myślisz, że nikt nie chce się z Tobą bawić?”, “Chciałabym zrozumieć…”. Stałe wspieranie dziecka w oddzielaniu samooceny od poczucia wartości będzie skutkowało zarówno lepszą samooceną (“Nie umiem tego… Hm… Co mogę z tym zrobić?”), ale wpłynie także wzmacniająco na poczucie wartości (“Nie muszę znać się na wszystkim”, “Inni też popełniają błędy”, “Poradzę sobie z tymi trudnościami”). Wpłynie także pozytywnie na relacje rodziców z dzieckiem, a te mogą być mocną obroną przed destrukcyjnymi komunikatami w myśleniu nastolatka.
Dlaczego dzieciom trudniej utrzymać wysoką samoocenę?
Obraz samego siebie u dzieci młodszych jest silnie zależny od poczucia, że dziecko spełnia oczekiwania rodziców, że rodzice są z niego zadowoleni. To stanowi swoistą miarę poczucia wartości i samooceny dzieci. Dobrze, jeśli rodzice już na etapie wczesnego dzieciństwa kierują do swoich dzieci komunikaty podkreślające, że to dziecko jest kreatorem swoich sukcesów. To umocni w nich samoocenę, która na następnych etapach rozwoju będzie mocno wpływać na poczucie wartości dziecka.
W miarę rozwoju zaczyna zmieniać się postrzeganie siebie. Wpływ na samoocenę mają sukcesy szkolne (i ich brak lub liczba niespełniająca oczekiwań dziecka), reakcje rodziców i nauczycieli na trudności dziecka, presja na wyniki ze strony szkoły i/lub rodziców. Młodzi nieustająco słyszą: “Ucz się, bo nie zdasz do następnej klasy”, “Ucz się, bo od tego zależy Twoja przyszłość”, “Jeśli tego nie będziesz umieć, to nie poradzisz sobie w następnej klasie”. A brak wyników lub wyniki zbyt niskie wobec oczekiwań innych to wypadkowa wielu czynników: możliwości rozwojowych dziecka (np. fizjologiczna gotowość mózgu do nabywania określonych umiejętności), zaburzeń rozwojowych (np. autyzm i zespół Aspergera, zespół Retta, nadpobudliwość psychoruchowa z deficytami koncentracji), kłopotów emocjonalnych, sytuacji domowej (np. trudne przeżycia związane z sytuacją ekonomiczną rodziny, utratą bliskich, rozwodem rodziców, pojawieniem się młodszego rodzeństwa). Powodem braku wyników może być także niedostosowanie procesów edukacyjnych do potrzeb i możliwości dziecka, zaburzenie relacji z nauczycielami, rówieśnikami w klasie, lęki rozwojowe i inne. Akcentując sprawczość dziecka przy chwaleniu wszelkich sukcesów, wzmacniamy jego poczucie wartości i samoocenę. Dobrze pamiętać także, że wiele dzieci starszych nie oddziela samooceny od poczucia wartości, co może utrudniać im osiąganie równowagi psychicznej w sytuacji porażki.
Dorosły, który uświadamia sobie jakieś braki (przeżywa porażkę, rozczarowanie, poczucie klęski), ma swobodę, aby poradzić sobie z tym przeżyciem na własnych warunkach. Powiedzmy, że okazało się, że nie wiem czegoś (a inni obok mnie wiedzą), nie znam się na czymś (a inni obok się znają), nie umiem czegoś zrobić tak dobrze jak ktoś inny, popełniłam błąd. Jeśli mam poprawnie ukształtowana samoocenę, oddzieloną od poczucia wartości, to myślę sobie: “Jestem wartościowym człowiekiem godnym szacunku” (obszar poczucia wartości), “Popełniłam błąd… nie umiem… nie wiem… nie znam się na tym…”, “Co mogę i co chcę z tym zrobić?” (obszar samooceny). Mogę odpowiedzieć sobie: “Inni też popełniają błędy, przeproszę i postaram się to naprawić”, “Nie muszę się znać na wszystkim”, “Nie muszę być we wszystkim dobra”. Dorosłym jest łatwiej niż dzieciom, więc wspierajmy dzieci w budowaniu wysokiej samooceny i wiary w siebie, pamiętając, aby sukcesy lub ich brak nie przełożył się na poczucie wartości dziecka.
Maria Tuchowska
Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole.